Z tymi przymiotnikami wiąże się wiele pojęć i wyrażeń, z francuską elegancją i paryskim szykiem na czele. Zdarza się, że kryją się za nimi wyobrażenia stereotypowe. Na widelec weźmiemy tutaj tylko te, które są związane z kuchnią, gastronomią i turystyką.
francuski paradoks - slogan zadomowiony zwłaszcza w krajach anglosaskich, opisujący paradoksalną korelację między długą żywotnością Francuzów oraz ich mniejszą niż wśród innych nacji zapadalnością na choroby serca, a mało sprzyjającą takiej zdrowotności dietą opartą na tłuszczach i nie stroniącą od alkoholu.
Amerykanie dostali obsesji na punkcie francuskiego paradoksu, kiedy w programie 60 minut w roku 1991 próbowano odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Francuzi pochłaniają mnóstwo kalorycznego, tłustego jedzenia, a mimo to bardzo rzadko zapadają na choroby sercowo-naczyniowe. Wpływ programu był tak wielki, że sprzedaż czerwonego wina w Stanach Zjednoczonych utrzymywała się na poziomie wyższym o blisko pięćdziesiąt procent od przeciętnego przez wiele tygodni.
David Lebovitz, Słodkie życie w Paryżu, przeł. Grażyna Woźniak, Pascal
crise de foie - przydarzający się zwłaszcza cudzoziemcom przebywającym we Francji atak wątroby przeciążonej tłustymi potrawami przyrządzanymi na maśle i śmietanie.
Francuski lekarz zdiagnozował moje ciągłe mdłości jako stary dobry crise de foie, czyli „syndrom amerykańskiego żołądka w Paryżu”. Kuchnia francuska to ewidentnie zbyt duże obciążenie dla większości amerykańskich układów trawiennych. Gdy przypominam sobie to rozkoszne obżarstwo, jakiemu się wtedy oddawaliśmy, nie dziwi mnie ta diagnoza. Niemal codziennie nasz lunch składał się z czegoś w rodzaju sole meunière, soli w sosie maślanym, ris de veau à la crème, grasicy cielęcej w śmietanie, i pół butelki wina. Na obiad były na przykład escargots, ślimaki, rognons flambés, płonące cynaderki, i drugie pół butelki wina. A potem niezliczone aperitify, koktajle i koniaki. Nic dziwnego, że się rozchorowałam! W dobrych restauracjach nawet marchewkę i cebulę do zupy marchewkowo-śmietanowej przysmażano na maśle przez dziesięć do piętnastu minut.
Julia Child, Moje życie we Francji, przeł. Anna Sak,Wydawnictwo Literackie
francuski / paryski kelner - stereotyp głosi, że jest niegrzeczny, grubiański i nie zna obcych języków. Turystów traktuje pogardliwie, a składanie zamówienia i oczekiwanie na nie to walka z kelnerem.
- Ja zamówię - oznajmił Jake, potrząsnąwszy moją dłonią. - Patrz i słuchaj.
Nieznacznie uniósł brodę, obrócił i nawiązał kontakt wzrokowy z kelnerem.
- Un crème, s'il vous plait - zawołał. [...]
- Przecież crème to śmietanka! - Przyznaję, nie posiadałem się ze zdumienia.
- Taaa. Ale tak kelnerzy między sobą nazywają café au lait. Trzeba do nich mówić ich językiem. Nikt ci tego nie powiedział?
- Nie.
- Merde. No to sam się wystawiasz do oskubania. Słuchaj. Espresso to un express, rozumiesz? Espresso z odrobiną mleka to u nich une noisette. Słaba czarna kawa to un allongé. I tak dalej. Jeżeli mówisz ich językiem, wiedzą, że nie jesteś turystą.
Stephen Clarke, Merde! Rok w Paryżu, przeł. Agnieszka Barbara Ciepłowska, W.A.B.
Paryżanie są dość kategoryczni, jeśli chodzi o paryskich kelnerów. Wiedzą na pewno, że kelnerzy są pas aimables, niezbyt sympatyczni. Większość z nich to właściwie des gros cons, wredne dupki. Jest to fakt bezdyskusyjny. Paryżanie nigdy nie przyjmą do wiadomości, że ktoś mógłby powiedzieć paryskiemu kelnerowi powiedzieć komplement. Zrzędzenie na nich to jedna z nielicznych rzeczy, która łączy Paryż z resztą świata. (…) W Paryżu klienci i kelnerzy mają o sobie nawzajem niskie mniemanie. W imponującym tornadzie wzajemnej biernej agresji rośnie napięcie, a skutkiem tej sytuacji jest najczęściej marna obsługa. Jeśli któregoś dnia z jakichś osobliwych przyczyn paryżaninowi albo kelnerowi zdarzy się być w dobrym nastroju, relacja ulega gwałtownej przemianie. To jak powiew świeżej bryzy na pustyni albo wylew serdeczności. Kelner zostaje od razu zakwalifikowany jako hyper sympa, niezwykle sympatyczny. Paryżanin niezmiernie cieszy się tą chwilą i w związku z tym - przekazuje adres lokalu wszystkim znajomym.
Olivier Magny, Zakochany w Paryżu. Miasto Świateł okiem paryżanina, przeł. Karol Chojnowski, Małgorzata Morel, Pascal
Gdy usiedliśmy, usłyszałam, jak dwóch biznesmenów przy sąsiednim stoliku, zadaje kelnerowi, starszemu, dystyngowanemu mężczyźnie, pytania, a ten gestykulując z kartą dań w dłoni, wyczerpująco na nie odpowiada.
- O czym oni mówią? - zapytałam Paula.
- Kelner opowiada im o dniu, które zamówili - odszepnął. - Z jakiej hodowli pochodzi kurczak, jak zostanie przyrządzony, jakie mogą zamówić do niego przystawki i które wina będą do niego najlepiej pasowały.
Julia Child, Moje życie we Francji, przeł. Anna Sak, Wydawnictwo Literackie
syndrom paryski – zaobserwowana wśród turystów japońskich odwiedzających Paryż dolegliwość objawiająca się w lżejszych przypadkach poczuciem zawodu i rozczarowaniem Paryżem, który nie przystaje do obrazu, jaki wytworzyli w swoim umyśle, niepokojem, a w poważniejszych agresją oraz autoagresją, stanami depresyjno-maniakalnymi i delirycznymi (halucynacyjnymi) prowadzącymi nawet do prób samobójczych. Zjawisko zostało po raz pierwszy opisane w piśmie „Nervure” (2004).
Od XIX wieku Japończycy idealizują Francję, a w szczególności Paryż, który stał się dla nich symbolem kulturowym. Między 1860 a 1930 rokiem podróżowali tutaj głównie studenci, którzy przybyli do Europy, by przyswoić sobie jej kulturę; podróż do Paryża była oznaką bogactwa. Po drugiej wojnie światowej, gdy Japonia pozostawała pod okupacją amerykańską, podróż zaczęła symbolizować asymilację i okcydentalizację, przy założeniu, że Europa stoi u podstaw kultury amerykańskiej. W latach 70. dobra koniunktura ekonomiczna umożliwiła demokratyzację podróży, początkowo ograniczających się do biznesmenów, a potem obejmujących pary, rodziny, często jako podróże zorganizowane przez przedsiębiorstwa, a potem indywidualne. (…) Około milion turystów japońskich podróżuje co roku do Francji. Francja charakteryzuje się najwyższym wskaźnikiem pacjentów cierpiących na zaburzenia psychopatologiczne w Europie, a jednocześnie jest jedynym krajem europejskim, który oferuje specjalistyczną pomoc Japończykom w ich własnym języku: podstawą tej opieki jest współpraca między Szpitalem św. Anny i ambasadą Japonii w Paryżu. (…) Paryż zachował quasi-magiczną moc przyciągania ponieważ to miasto uważa się za symbol kultury europejskiej: zjawisko to wzmacniają środki masowego przekazu (prasa, telewizja, reklama) i stał się osiągalny, co niektórzy uznają za fenomen akulturacji, której definicja nie ogranicza się do prostego przeniesienia, lecz polega na rzeczywistej asymilacji danej kultury przez inną grupę kulturową, co opisywał P. Ribeyre. Głównymi magnesami są kultura, język, literatura (chociaż bez żadnego wspólnego źródła), historia, znane turystycznie miejsca, ale także muzyka, taniec klasyczny, kuchnia, sztuki piękne, a w szczególności moda.
A.Viala, H. Ota, M.N. Vacheron, P. Martin, F. Caroli, Les japonais en voyage pathologique à Paris : un modèle original de prise en charge transculturelle, „Revue - Supplément à NERVURE journal de Psychiatrie”, tom XVII - numer 5, czerwiec 2004
A teraz odwrotna strona - wyrażenia i pojęcia zadomowione w języku francuskim.
à la française – odnosi się do mięs podawanych ze szparagami, duszoną sałatą, różyczkami kalafiora polanych sosem holenderskim. Dodatkiem może też być szpinak oraz pommes Anna (cienko krojone plastry ziemniaków zapiekane w maśle).
service à la française – serwis w stylu francuskim polegający na jednoczesnym serwowaniu wszystkich potraw składających się na danie. Wyrastał z tradycji serwowania dań na dworze Ludwika XIV, które podawano w trzech turach: najpierw zupy, pieczyste i przekąski, potem pieczyste, dania na zimno, warzywa, małe desery, a na końcu ciasta, ciastka, cukierki, lody i owoce. Dania, w szczególności te składające się na pierwszą część posiłku, czekały już na gości przygotowane na stołach i goście sami komponowali sobie z nich talerze. Wadą tego sposobu podawania dań w przypadku dań gorących było ich stygnięcie. W wieku XIX wyparł go serwis à la russe. Dziś w restauracjach francuski sposób podawania dań polega na przynoszeniu ich przez kelnera lub dwóch kelnerów na półmisku – w pierwszym przypadku sami nakładamy część dania na swój talerz, w drugim czyni to jeden z kelnerów, a drugi tylko podaje nam talerz.
à la parisienne – sposób przyrządzania rozmaitych dań, np. z kurczaka lub innych mięs, podawanych z pommes parisiennes albo inaczej noisettes, czyli małych kuleczek wydrążonych z ziemniaków, z dodatkiem duszonej sałaty albo serc karczocha. Nazwa dotyczy też podawanych na zimno dań z ryb oraz skorupiaków, w których występuje majonez zagęszczony żelatyną, a także paszteciki z ciasta francuskiego nadziewane mięsnym farszem. Składnikami dań à la parisienne są filety z kurczaka, pieczarki, ozory wołowe, pokrojone w kostkę warzywa.
Na koniec przypomnienie, że ciasto francuskie to po francusku pâte feuilletée i ostrzeżenie, by anglosaskiego French fries nie używać podczas pobytu w Belgii…Francusko-belgijska wojna, o to, kto pierwszy upiekł frytki, trwa.
- 2022
- 2020
- 2019
- 2018
- 2017
- 2016
- 2015
- 2014
- 2013