Ulica handlarzy, artystów i... odkrywców skarbów. Pradawna, bo swą historią sięgająca jeszcze starorzymskiego traktu. Wieloetniczna, pełna smaków i aromatów z całego świata. Łączy antyk, średniowiecze i współczesność, Francję i świat, merkantylizm i autentyczne piękno.
W 1938 roku podczas prac wyburzeniowych pod numerem 51-53 robotnicy odkryli osiemnastowieczny skarb. Ponad trzy tysiące luidorów ukrywało się pod warstwą muru. Załączony do cennego zawiniątka testament rzucił światło na postać właściciela fortuny. Był nim Louis Nivelle, doradca i sekretarz króla Ludwika XV. II wojna światowa przerwała sprawę o ustalenie praw do skarbu, który złożono w Banque de France w Montpellier. Na mocy wyroku, który zapadł w 1949 roku, ludwikami podzielili się pospołu szczęśliwi znalazcy, właściciel wyburzanego apartamentu, miasto Paryż oraz 84 odnalezionych spadkobierców pana Nivelle.
Rue Mouffetard i jej okolice przeszły do legendy. Tu Victor Hugo szukał inspiracji dla Nędzników, Balzac dla Ojca Goriot, a Joyce kończył Ulissesa. Tu mieszkali Verlaine i Hemingway. Przy pobliskiej rue de l'Arbalète urodził się August Rodin, a Blaise Pascal zmarł w kamienicy przy rue Rollin. Na rue Mouffetard śpiewała Edith Piaf, a Krzysztof Kieślowski kręcił Niebieski... Ale la Mouffe – tak familiarnie nazywają ją paryżanie – przyciągała i przyciąga nadal nie tylko artystów.
To przede wszystkim raj dla miłośników dobrego jedzenia, miejsce szczególne na gastronomicznej mapie Paryża. Nie ma przewodnika, który nie przekonywałby nas, że ta malownicza i pełna wdzięku ulica, jedna z najstarszych w Paryżu, zachowała klimat średniowiecznego targowiska. Mimo upływu czasu rue Mouffetard nadal jest jedną z najważniejszych arterii targowych miasta. Niegdyś w okolicy płynęła rzeczka Bièvre, zmieniła jednak swój bieg i ukryła się pod ulicami Paryża, ale potok towarów, kupców i kupujących płynie dalej, a silny prąd porywa zarówno tych, którzy chcą coś kupić bądź sprzedać, jak i zwykłych gapiów. Mając swe źródło na wzgórzu św. Genowefy, ów potok wije się wartko pośród przepięknych starych kamienic, by po 650 metrach opaść kaskadą sklepików, naleśnikarni, piekarni, barów, kawiarni i restauracyjek i znaleźć swe ujście przy skwerze św. Medarda, gdzie w środy, piątki i niedziele jest czynny targ (najwcześniejsze wzmianki o nim pochodzą z 1350 roku). Zgiełk targowy milknie na krótko – większość sklepików przy ulicy Mouffetard kończy pracę po południu w niedzielę, dniem odpoczynku jest poniedziałek, a we wtorek około godziny dziesiątej handlowanie rozpoczyna się od nowa.
Na rue Mouffetard można zarówno dobrze zjeść, jak i dobrze zaopatrzyć się w produkty na domowy obiad. Zjeść można „międzynarodowo”, bo oprócz kuchni francuskiej kwitnie tu gastronomia imigrantów – Chińczyków, Libańczyków, Japończyków, Włochów, a nawet... Polaków. Co można kupić? Chyba prościej byłoby odpowiedzieć, czego nie można. W boucherie, u rzeźnika dostaniemy świeże mięso, w piekarniach chrupiące pieczywo, na stoiskach rybnych i z fruits de mer - rozmaite ryby, ostrygi, małże, homarce, krewetki, przegrzebki; fromageries oferują oszałamiający wybór serów – z wszystkich zakątków Francji i nie tylko (włoska burrata czy szwajcarskie sery też są dostępne), a w sklepach z winami możemy dobrać odpowiedni do nich trunek. Są też stoiska z warzywami i owocami, sklepy z czekoladą, prowansalską oliwą, delikatesy, herbaciarnie...
- 2022
- 2020
- 2019
- 2018
- 2017
- 2016
- 2015
- 2014
- 2013