Chciała być sławną powieściopisarką, a została najsławniejszą na świecie kucharką. Mimo że na egzaminie w Le Cordon Bleu zapomniała… co to jest oeuf mollet, jajko ugotowane na miękko i obrane. Po spalonym pierwszym podejściu do egzaminu pozostało jej drugie, poprawkowe, tym razem zakończone pełnym sukcesem. We wrześniu 1951 roku Julia Child odebrała upragniony dyplom.
Jej przygoda z kuchnią francuską zaczęła się w środę, 3 listopada 1948 roku. Tego dnia statek, którym Julia i jej mąż Paul płynęli z Nowego Jorku, zawinął do portu w Hawrze, a kilka godzin później młode małżeństwo zjadło swój pierwszy posiłek na stałym lądzie. Było to już w Rouen, a restauracja nazywała się La Couronne. Nieobyta z francuską kulturą kulinarną Julia zdziwiła się, że w porze lunchu podaje się wino i nie wiedziała, czym są szalotki. Wtem na stole pojawił się normandzki specjał: sola w sosie maślanym, sole meunière. To był moment, który zadecydował o przyszłości Julii Child:
Przymknęłam oczy i wciągnęłam wonie unoszące się nad talerzem. Potem nabiłam kawałeczek ryby na widelec, uniosłam go do ust i spróbowałam. Przeżuwałam wolno: mięso było delikatne i miało lekki, lecz wyraźny posmak oceanu, który wspaniale komponował się z przyrumienionym masłem. Połknęłam swój pierwszy kęs. Istna rozkosz.
Oprócz wyśmienitej ryby państwo Child skosztowali jeszcze ostryg podanych z pain de seigle (chleb żytni) i masłem (voilà Normandia, królestwo masła!), salade verte w sosie winegret, białego wina znad Loary, bagietki, deseru w postaci fromage blanc oraz czarnej, mocnej kawy. Był to najbardziej ekscytujący posiłek w moim życiu – stwierdziła potem Julia.
Apetyt, zaspokojony chwilowo wspaniałym lunchem, żądał jednak dalszego zaspokojenia. To był już prawdziwy głód – nie tylko jedzenia, ale wiedzy kulinarnej i gotowania. Po zaklimatyzowaniu się w Paryżu Julia Child zaznajamia się z francuskimi daniami, odwiedza kulinarne świątynie – Le Grand Véfour, Brasserie Lipp, Les Deux Magots, La Tour d’Argent, Ritza, odkrywa stare roczniki win (w czym niezrównanym przewodnikiem jest jej mąż), znakomite produkty na targach i w sklepach, a gdy wczytuje się w tysiącstronicowy Larousse Gastronomique, świat przestaje dla niej istnieć… W otoczeniu boskiego jedzenia, tylu wspaniałych restauracji i domowej kuchni… zaczęłam coraz częściej gotować. Zapisuje się do prowadzonej przez niską, chudą i raczej nieprzyjemną Madame Brassart École du Cordon Bleu. Gotuje od 6:30 rano do północy, szkoli się pilnie pod okiem profesora Bugnarda, który stanie się jednym z jej wielkich mistrzów, obok Carême’a i Escoffiera, biega po straganach paryskich Les Halles (w latach 70. ten słynny „brzuch Paryża” zostanie wymazany z mapy Paryża i przeniesiony do podmiejskiego Rungis), zaprzyjaźnia się z Dehillerinem, właścicielem znanego sklepu dla kucharzy. W końcu po wspomnianym już feralnym pierwszym podejściu do egzaminu w Cordon Bleu, w sesji poprawkowej kończy tę szkołę, odbiera dyplom i zaczyna snuć dalsze plany.
Wraz z dwiema przyjaciółkami – Simone Beck i Louisette Bertholle, w skrócie: Simką i Louisette, poznanymi w Le Cercle des Gourmettes (Klubie Smakoszy) postanawiają same uczyć gotowania. Zakładają swój mały Cordon Bleu. Szkółka nazywa się L’École des Gourmettes i mieści się przy rue de l’Université 81, a dokładnie w kuchni Julii Child. Właśnie tam gdzie pośród rozlicznych garnków i patelni stoi ów zdobyczny megamoździerz, wypatrzony na pchlim targu i przytaszczony przez Paula. Pierwszymi uczennicami są trzy zamożne Amerykanki. Na tym jednakże plany trzech przyjaciółek-kucharek się nie kończą. Simca i Louisette od jakiegoś czasu pracują nad publikacją kulinarną, pomyślaną jako skromna książeczka zawierająca wybór sprawdzonych francuskich przepisów. Julia przyłącza się do tych prac i od tej pory rozpoczyna się trwająca ponad dziesięć lat jej przygoda z „Książką”, która w toku benedyktyńskiej pracy wykonanej przez autorki, urosła do siedmiuset stron i ze skromnej Domowej kuchni francuskiej przeistoczyła się w monumentalne Doskonalenie się we francuskiej sztuce kulinarnej.
Moje życie we Francji – wspomnienia Julii Child spisane przy pomocy Alexa Prud’homme’a, bratanka jej męża – budują wspaniały autoportret charyzmatycznej kobiety, która nauczywszy się gotować w 37 roku życia, nauczyła następnie gotować miliony Amerykanów, wytyczyła standardy pisania i opracowywania książek kucharskich, a dla przyszłych szefów kuchni występujących w telewizji stworzyła niedościgły wzór osobowości medialnej. To także wspaniały obraz Paryża lat powojennych, a dla zagorzałych amatorów Julii Child rodzaj przewodnika, z którym mogą spacerować po Paryżu śladami Amerykanki (ale uwaga! Le Cordon Bleu szukajcie pod innym adresem: 8, rue Léon Delhomme).
Na koniec rada dla podejmujących gości: nie przepraszaj jeśli potrawa Ci się nie uda. Nie kokietuj gości lamentami, że tego nie da się zjeść, bo albo będą starali się sztucznie cię zapewnić, że przesadzasz albo, co gorsza, przyznają ci rację. Na ogół twoje gotowanie jest lepsze, niż ci się zdaje. A jeśli jedzenie jest naprawdę okropne, jak było w przypadku mojej podróbki jaj po florencku, wtedy kucharka musi zacisnąć żeby, znieść to z uśmiechem i wyciągnąć wnioski z własnych błędów.
Moje życie we Francji
Julia Child, współpraca Alex Prud’homme
przeł. Anna Sak, Wydawnictwo Literackie
Wszystkie cytaty pochodzą z książki.
- 2022
- 2020
- 2019
- 2018
- 2017
- 2016
- 2015
- 2014
- 2013