Czy ci nie przeszkadzają wszystkie te uliczne hałasy? – spytała. – Ja je ubóstwiam. (...) W tych wiktuałach wykrzykiwanych na ulicy lubię zwłaszcza to, że coś słyszanego niby fraza muzyczna odmienia przy stole charakter i apeluje do mojego podniebienia. To oczywiście Marcel Proust. W poszukiwaniu straconego czasu to jedno z ostatnich świadectw niezwykłego zjawiska społecznego. Krzyki Paryża są już niestety czasem straconym.
Kasztany, kaaasztany! Ciepłe kasztany! Rzepy i marchewki, tylko patrzcie! Pomarańcze, komu pomarańcze? Piękna boćwina, wspaniały szpinak! Świeże masło, masło z Vanves! Śliwki z Tours! śliwki! Pobielacz, pobielacz - dla waszych patelni i rondli! Węgiel drzewny, węgiel drzewny! Od wczesnego ranka dawny Paryż rozbrzmiewał ulicznym gwarem. Zacnych paryskich mieszczan i zwykłą biedotę zamiast piania koguta budziły krzyki i nawoływania przekupniów, wędrownych handlarzy, uginających się pod ciężarem wypełnionych towarem koszy, pchających wózki, toczących beczki, otwierających kramy. Budził ich hałas powodowany przez wozy i juczne zwierzęta, budziły ich też aromaty wędlin, serów, świeżego chleba.
Narzekać jednakże nie mogli. Zachęcający do kupna swoich towarów bynajmniej nie zakłócali porządku publicznego – działali zgodnie z prawem, na podstawie przywileju nadanego im przez króla. Prawo krzyku, wydane w 1220 roku przez Filipa II Augusta, początkowo obejmowało tylko sprzedawców wina, oliwy, cebuli oraz roślin strączkowych (oprócz nich także straż miejską oraz tych, którzy obwieszczali pogrzeby, spotkania cechów, informowali o zaginięciach dzieci i zgubach rzeczowych), ale z biegiem lat poszerzało swój zakres. Jednocześnie zmieniał się charakter okrzyków. Proste początkowo wykrzyknienia przekształcały się w rymowane kwadryny. Ulica rozbrzmiała ludową poezją.
Śledzie moje znakomite
dla łasuchów, smakowite.
Do jedzenia wcześnie rano,
białe wino już nalano.
– zachwalała swój towar handlarka śledzi. Zapewne mieszkała na Pont Petit, podobnie jak pozostali sprzedawcy ryb (przypomnijmy, że w dawnym Paryżu na mostach wznoszono budynki mieszkalne i usługowe – tak jak możemy to dziś zobaczyć we Florencji na Ponte Vecchio). Dzięki zabiegom paryskiej Hanzy handel rybami słonowodnymi zaczął się w Paryżu w XII wieku, a jedną z pierwszych ryb był śledź.
Aniołki z Brie, anielęta,
dorośli i dziecięta,
kupujcie, proszę, kupujcie.
Serki moje smakujcie.
Oto głos sprzedawczyni serów. Sprzedawcy mleka i produktów mlecznych pojawiali się na placach targowych najwcześniej, razem z piekarzami.
Jarzyny także były zachwalane:
Mam rzeżuchę prosto z wody
dla zdrowia, dla urody
za dwa su pęczek jeden
za dwa su pęczek jeden.
Krzyki nie milkły przez cały dzień, zmieniali się tylko nawołujący. Oprócz sprzedawców żywności i wszelkiego rodzaju towarów reklamowali się rozmaici usługodawcy oraz wykonawcy zawodów dziś już przeważnie zapomnianych: kotlarze, bednarze, szlifierze, kapelusznicy, sprzedawcy wachlarzy i wstążek (ci byli sprytni – docenili reklamową siłę pozornej antyreklamy: Nie kupujcie u mnie wstążek! Są za drogie, nie sprzedaję!), sprzedający ocet i musztardę (około 1650 roku było ich w Paryżu prawie 600 i wielu z nich doszło do wielkich fortun). Skrybowie ogłaszali, że za cztery sole napiszą list, a za dwanaście pismo do króla. Sprzedawczynie ciastek zwanych plaisirs (przyjemności) przestrzegały panie, że po nich przytyją. Sprzedawca kawy obwoził duży imbryk do jej zaparzania, a spragnieni odświeżającego napoju wychylali się przez okno i zamawiali za cztery su filiżankę, którą przynoszono im prosto z ulicy. Do merkantylnych zawołań dołączały się nie mniej donośne lamentacje żebraków udających paralityków, epileptyków i innych chorych, ślepców, okrzyki szarlatanów zachwalających cudowne medykamenty, a nawet biednych żaków proszących o wsparcie.
Tak było od średniowiecza do lat poprzedzających wybuch pierwszej wojny światowej – na placach i ulicach Paryża, w La Villette i w Halach. Dziś nie ma już tych krzyków, pozostały po nich ślady w literaturze, sztukach plastycznych, a także w muzyce. Na początku XVI wieku Clément Janequin skomponował piosenkę Voulez ouyr les cris de Paris?, znaną też pod tytułem Les Cris de Paris. Dzięki niemu możemy je jeszcze usłyszeć...
Polecamy:
V. Fournel, Les Cris de Paris, Librairie de Paris, 1887.
- 2022
- 2020
- 2019
- 2018
- 2017
- 2016
- 2015
- 2014
- 2013