W „brzuchu Tuluzy”.
Jak odżywia się miasto? Którędy biegną życiodajne soki, które nadają mu werwę, energię i rytm? Kto choć trochę zna Francję, ten wie, że u podstaw tej historii tkwi instytucja targu, że Francja targami stoi, a co jeden to piękniejszy, z tradycją sięgającą nierzadko głęboko w przeszłość. W ludnej Tuluzie, stolicy rozległej Oksytanii, mieście uniwersyteckim i prężnym ośrodku przemysłowym, działa ponad 30 targów, krytych i pod gołym niebem. Każdy ma swój czar i duszę, Benjaminowską aurę. Warto więc zawędrować pod dachy Saint Cyprien czy Carmes, warto iść za nosem i dać się poprowadzić aromatom ku stoiskom rozstawionym na świeżym powietrzu. Warto. „Brzuch Tuluzy” jest jednak tylko jeden – Marché Victor Hugo. I trzeba tam być, jeśli chce się zrozumieć, co znaczy dobre jedzenie, jak wygląda piękny i świeży produkt, i na czym polega sztuka handlowania.
Biały, wielopoziomowy budynek, z charakterystycznymi falami i zygzakami balkonów, przestrzenią handlową na parterze, sektorem restauracyjnym na piętrze oraz funkcjonalnym parkingiem na kolejnych kondygnacjach, należy do ikonicznych budowli w Tuluzie. Mieści się w jej historycznym centrum, przy placu Wiktora Hugo, dwa kroki od perły tutejszych zabytków – pałacu Capitole, siedziby miejskiego ratusza i teatru. Jest największym krytym targiem w mieście. Późny modernistyczny projekt Pierre’a Laffitte’a odzwierciedla brutalistyczne trendy w architekturze połowy XX wieku. Budynek oddano do użytku w 1959 roku. Koncepcja targu parkingu odpowiadała potrzebom rozwijającego się miasta, po którego ulicach krążyło coraz więcej samochodów i usprawniała logistykę kilkudziesięciu handlowcom z samego targu i okolic.
Nie pierwszy to raz, kiedy targowisko podejmuje żywy dialog ze swoją współczesnością. Funkcjonalne, nowoczesne i wsłuchane w aktualne potrzeby było od samego początku. Najpierw prezentowało się jako obszerny drewniany budynek z nawami po bokach. Postawiono go na początku trzeciej dekady XIX wieku. Wskutek wyburzeń średniowiecznych murów powstał wtedy sporych rozmiarów plac w centrum miasta. Nazywano go place du Marché-au-Bois, gdyż handlowano tu drewnem i paszą dla zwierząt pociągowych. W latach 60. tego samego stulecia w Paryżu powstały ultranowoczesne, oddające przemysłowego ducha epoki Hale Centralne. Takiej właśnie budowli z żelaza i szkła zapragnął przyszły burmistrz Tuluzy Camille Ournac. Marzenie spełnił w 1892 roku, oddając mieszkańcom solidną konstrukcję w stylu Baltarda, prostokątną halę z miejscem na ponad 280 stoisk. Jednakże i jej czas dobiegł końca. W 1959 roku ustąpiła miejsca obecnemu obiektowi z betonu, który właśnie przechodzi kolejną transformację.
Wystarczy kilka chwil spędzonych w tym miejscu, pośród 86 handlowców, pomiędzy bajecznymi wprost witrynami, żeby zrozumieć, dlaczego gastronomia południowego zachodu Francji stała się symbolem doskonałości smaku. Dlaczego tak wielu szefów kuchni, od Alaina Ducasse’a po Hélène Darroze, traktuje ją jako swój matecznik. Pod dachem Marché Victor Hugo znajdziemy kulinarną esencję regionu – długą na metry, różową jak sama Tuluza kiełbasę tuluską, szynkę z Bigorre, bliską kuzynkę hiszpańskiej pata negra, soczyste truskawki gariguettes ze szklarni nad rzeką Lot, wiązany w sztywne pęki czosnek z Lautrec, białe szparagi z piaszczystych pól Landów, czarne perigordzkie trufle i nie mniej od nich drogocenny szafran z Quercy, kozie serki z Rocamadour, ziemiste wina z Cahors, słodkie jurançony, tłuste kaczki z Gers, ostrygi z Arcachon, ryby z atlantyckich i śródziemnomorskich połowów… To najwspanialsza, jaką tylko można sobie wyobrazić, zmieniająca się w rytmie sezonów, wystawa żywności wyprodukowanej w tej krainie z wielkim staraniem, miłością i znawstwem, a z malarskim wręcz kunsztem wystawionej oczom kupujących. Na zakupach jednak nie koniec, w porze obiadu na piętrze otwierają się restauracje, a wieczorami tarasy, chodniki oraz ulice otaczające budynek stają się miejscem gwarnych gastronomicznych imprez i pikników. Tuluza lubi jeść. Tuluza lubi się bawić. I wie, jak to robić.
Na marginesie. Wybierając się na spacer po Marché Victor Hugo, warto też zajrzeć do sąsiadujących z targiem restauracji, piekarni, sklepu z wyposażeniem dla kuchni TOC, Fromagerie Xavier (François Xavier od 2011 nosi tytuł Najlepszego Rzemieślnika Francji), eleganckiego salonu czekolady Criollo (właściciel Dujon Lombard zaliczany jest do 10 najlepszych francuskich czekoladników), delikatesów z regionalnymi specjałami Busquets i Maison Valette oraz Café Bacquie – palarni kawy, sklepu z herbatami, piwnicy win i épicerie fine w jednym.
Marché Victor Hugo
place Victor Hugo, Tuluza
otwarte od wtorku do niedzieli od 7:00-14:00
Zobacz też:
- 2022
- 2020
- 2019
- 2018
- 2017
- 2016
- 2015
- 2014
- 2013